Czas jest nieubłagany i z roku na rok biegnie coraz szybciej. Zauważyłem to, gdy swój kolejny felieton znów zacząłem od wspomnień.
W poprzednim wydaniu „Przeglądu Praskiego” wspominałem dawne podwórkowe place zabaw, dziś wracam myślami do dawnych osiedlowych siłowni, zlokalizowanych w garażach, piwnicach czy obiektach sportowych. Dobry stary klimat siłowni, w których obowiązkiem było przywitać się z każdym i nikt nie zwracał uwagi na to, jak jesteś ubrany albo jakiej marki masz wodę, dawno już przeszedł do lamusa. Dziś mamy do dyspozycji klimatyzowane centra, w których można się pokazać, postać przed lustrem i zabłysnąć sportowym odzieniem. Za taki, a nie inny klimat tych miejsc odpowiada, rzecz jasna, niewielki odsetek klientów. Być może inni trenują i rozmyślają o dawnych pakerniach? Zejdźmy na ziemię. W swoich tekstach od urodzenia przekonuję, że Praga jest jedyna na świecie i że tutaj czas się zatrzymał. I chwała jej za to.
Przy ul. 11 Listopada, tuż za skwerem płk. Żurowskiego, znajduje się TKKF Błyskawica, najstarsza siłownia w Warszawie, żywa historia polskiej kulturystki. To kultowe dziś miejsce od lat boryka się z problemami. W 2017 r. w finanse klubu uderzyła budowa metra, a dziś pandemia. Błyskawica działa od 1958 r. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat radziła sobie nieźle, aż przyszło jej się zmierzyć z wolnym rynkiem i dużo większym ciężarem niż wszystkie sztangi razem wzięte. Gdy trafiła do mnie wiadomość, że klub ma zniknąć, postanowiłem działać. Zorganizowałem spotkanie z władzami dzielnicy, podczas którego wspólnie z radnym Andrzejem Sową zaproponowaliśmy pomoc i wsparcie. Zarząd Pragi ani myśli, żeby Błyskawica przestała działać, dlatego wiem, że zrobi, co w jego mocy. My, jako radni, ale przede wszystkim mieszkańcy, nie zostawimy siłowni samej sobie. Najprościej jest kupić karnet, ale mamy też inne pomysły, o których napiszemy w kolejnym numerze.
Pamiętajmy też, że przed nami 76. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Tak jak w całej Warszawie, tak samo na Pradze 1 sierpnia o godz. 17 zatrzymamy się na chwilę, aby uczcić pamięć żołnierzy i mieszkańców. Na prawym brzegu Wisły miejscem, które od kilku lat jest symboliczne, jest pl. Wileński. Tutaj przed godz. 17 gromadzą się prażanie. Ważne, aby rocznice takie jak ta, przeżywać wspólnie.